środa, 13 maja 2015

STOLIK-KWIETNIK SHABBY CHIC

Nie ma to jak zaległy urlop! Niespodziewany, ale bardzo przydatny. W końcu mogłam zająć się mebelkiem, który od dłuższego czasu był w moim domu...

Kupiony na starociach stoliczek za niecałe 20zł był w kolorze ciemnej wiśni, matowy,  z licznymi obtaciami i ryskami.







Jakoś mi nie pasował.... I nadszedł dzień metamorfozy:





Od razu lepiej mi się na niego patrzy...




A w sadzie maj... Dopiero zakwitły jabłonie...





Jest pięknie...












czwartek, 7 maja 2015

POMYSŁ NA RAMKI, KALENDARZE I "COŚ" Z CZASÓW PRL-u

Dziś chciałabym pokazać jak w prosty sposób można "ozdobić" pustą ścianę....

Nad kanapą w salonie wisiała tylko półeczka i ściana nie wyglądała dobrze...Czegoś tam brakowało i to ''COŚ" znalazłam przypadkiem w małym sklepiku. Piękne ramki :) Kosztowały całe 2 zł za sztukę i zważając na fakt, że posiadają szybkę z prawdziwego szkła była to mega okazja aby zakupić 5 sztuk! Początkowo wyglądały tak:



Zwykłe, czarne ze wzorkiem. Niestety z tworzywa sztucznego, ale za taką cenę...





















Oczywiście ich kolor zmienił sie na BIAŁY. Po przemalowaniu i zawieszeniu wyglądają tak :)






Zamiast zdjęć są w nich wydrukowane grafiki...


Wydruk portretu dziewczynki Pani Danuty Muszyńskiej-Zamorskiej (obrazek ten pamiętam jeszcze z czasów dzieciństwa...) oraz modne ostatnio plakaty typograficzne 




Znalazł się tu również piękny kalendarz na maj pobrany z blogu: http://pracowniabajkowo.blogspot.com/2015/05/kalendarz-do-druku-miesiac-maj-2015.html


śliczny...



Jeśli chodzi o kalendarze, to znalazłam świetny sposób na poczciwego "zdzieraka":

 

Ze zwykłej ramki wystarczy wyjąć szybkę i do tylnej ścianki przykleić kropelką lub innym tego typu klejem kalendarz. Proste i efektywne!


Na koniec chciałabym się pochwalić moim PRL-owskim znaleziskiem. Kiedyś w szczelinie szopki, która znajduje się obok naszego domu zauważyłam "kawałek" starego krzesła i pomyślałam ze fajnie byłoby mieć takie odnowione cudo na tarasie. Jak zawsze w takich sytuacjach T musiał mi je zdjąć... Niestety po wejściu na stryszek okazało się ze to tylko kawałek siedziska :( ale co tam! Z krzesłem się nie udało, ale....... oczom moim ukazała się rzecz z czasów PRL-u, która ucieszyła mnie bardziej niż kilka krzesełek!!!
Oto i ona, butelka po śmietanie, która przypomniała mi dzieciństwo i poprawiła humor!


 T był zdziwiony, że stanęła ona na szafce w kuchni, ale co faceci mogą wiedzieć o takich bibelotkach :-)